Top of the lake to kolejny serial, którego głównym tematem jest rozwiązanie pewnej zagadki kryminalnej. Żeby wymienić tylko kilka z nich - całkiem niezły Mayday czy mający swoje wady The Killing, którego trzeci sezon coraz głośniej reklamowany jest przez stację AMC. Wszystkie cechuje przywiązywanie dużej wagi do psychologicznego aspektu budowania bohaterów i problemów, którymi są obarczani. Wydaje mi się jednak, że z trójki wyżej wymienionych seriali Top of the lake wypada najlepiej. Sprawiający wrażenie kameralnego i niezwykle intymnego, nieśpiesznie opowiada swoją mroczną, nieprzyjemną historię i mam wrażenie, że atmosfera gęstnieje z odcinka na odcinek.
Ogromne wrażenie robią świetne kreacje aktorskie - szczególnie niezwykle precyzyjna gra Elizabeth Moss, brawurowa, lekko swerengenowska rola Petera Mullana czy groteskowa, lekko przerażająca Holly Hunter. Kolejnym mocnym punktem tej produkcji są zdjęcia i niesamowite, majestatyczne, górskie plenery Nowej Zelandii, w których bohaterowie wyglądają jak malutkie laleczki. Wszystko to razem składa się na mocno niepokojącą, opowiedzianą w surowy, nieśpieszny sposób dramatyczną, nieprzyjemną historię, która zachodzi za skórę i nie pozwala o sobie zapomnieć. Bardzo polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz