poniedziałek, 28 stycznia 2013

I am a different kind of cop


Good cop and bad cop left for the day, I am a different kind of cop


Tytuł tego wpisu to cytat z jednego z pierwszych odcinków serialu The Shield, serialu dzięki któremu odkryłem zjawisko wcześniej całkowicie dla mnie nieznane - seriali telewizyjnych. Oglądaniu go towarzyszyło ciągłe zdziwienie i zadawane sobie raz po raz pytanie "ale jak to, to tak można w telewizji?". Bo The Shield to właśnie zupełnie inna produkcja, całkowicie zrywająca z tym, do czego przyzwyczaiły nas tradycyjne sensacyjne seriale, w których dzielni policjanci w godzinnym odcinku są w stanie rozwiązać właściwie każdą sprawę, a oni sami, choć czasem zgryźliwi i cyniczni, to jednak w głębi duszy są poczciwi i dobrzy. Po The Shield obejrzałem następne - Deadwood, Rodzina Soprano, My name is Earl i wiele innych, ale to właśnie dzięki  Shawnowi Ryanowi, który serial ten wymyślił i poprowadził odkryłem to nowe zjawisko i to właśnie temu niepozornie wyglądającemu człowiekowi poświęcony będzie dzisiejszy wpis.

Zanim pierwszy pomysł o policjancie imieniem Vic Mackey zakiełkował w głowie Ryana, pracował on jako jedna z osób piszących scenariusz do policyjnego serialu Nash Bridges. To właśnie tam, jak sam mówi, nauczył się fachu i wszystkich sztuczek, z których chętnie korzystał przy pisaniu The Shield. To właśnie tam często wykorzystywany był model scenariusza, w którym główny wątek przeplatany jest kilkoma niezależnymi, które nadają opowiadanej historii szybkie tempo i pozwalają unikać dłużyzn. 

Mniej więcej w tym czasie Ryan zaczyna myśleć poważniej o własnej karierze i rozgląda się za czymś bardziej ambitnym. Pisze wiele scenariuszy, z których większość trafia do szuflady. By mieć za co żyć dołącza do ekipy scenarzystów serialu Angel, gdzie nie idzie mu najlepiej i przełożeni nie są zbyt zadowoleni z jego pracy. Mniej więcej w tym samym czasie rusza telewizja FX, która rozgląda się za czymś, co pozwoliłoby im na zaistnienie na rynku telewizyjnym. Na jednym ze spotkań Ryan słyszy pytanie: "A ty, co właściwie chciałbyś napisać?".

Zaczyna pracować nad serialem luźno opartym na skandalu w specjalnej jednostce policji w Los Angeles nazywanej Rampart - taki też jest roboczy tytuł scenariusza. Właściwie nie widzi, żadnych szans na realizację tego projektu, więc pozwala sobie na większą swobodę, niż miało to miejsce w przypadku wcześniejszych prób i skupia się na historii, którą sam chętnie obejrzałby na ekranie telewizora. Napisany scenariusz, bez żadnej nadziei na  realizację wysyła do decydentów z FX i pewien, że szybko zostanie on odrzucony, powraca do zapewniającej mu utrzymanie pracy nad serialem Angel

Lecz studio szukało czegoś mocnego, czegoś w klimacie Rodziny Soprano, czegoś z silnymi, bezkompromisowymi bohaterami, co pozwoliłoby stacji na przyciągnięcie do siebie widzów, którzy zakochali się w brutalnym wdzięku Tony'ego Soprano. Scenariusz krąży z rąk do rąk, aż wreszcie w 30 sierpnia 2001  roku Ryan słyszy dobrą wiadomość.

Dwanaście dni później bliźniacze wieże w wyniku ataku terrorystycznego runęły w dół, a wraz z nimi sprzyjający realizacji The Shield nastrój. Raz jeszcze Shawn Ryan przekonany jest, serial nigdy nie trafi do produkcji. Staje się jednak inaczej, kiedy film z Denzelem Washingtonem Training Day odnosi sukces kasowy. Zaczynają się castingi do serialu, który teraz roboczy tytuł nosi The Barn.

Do głównej roli - Vica Mackey'go poszukiwany jest ktoś, kto wyglądałby jak młody Harrison Ford. Sympatyczny, miły dla oka. Jakim więc cudem rolę zyskuje Michael Chiklis, który Sethowi Macfarlane'owi skojarzył się raczej z tryskającym testosteronem męskim przyrodzeniem, niż z młodym Indianą Jonesem? Także agenci samego Chiklis'a, który był w tym czasie rozpoznawalnym, komediowym aktorem, występującym głównie w telewizji, odradzali mu wzięcie udziału w castingu. Lecz on przeczytał scenariusz i ani na moment nie wahał się. Wiedział, że to może być jego życiowa rola. Alan Sepinwall w rozdziale poświęconym The Shield przytacza scenę z castingu, gdzie Chiklis miał przeprowadzać przesłuchanie pedofila. Coraz silniejsze emocje w końcu wybuchają i aktor zrywa się z krzesła, na którym siedzi i rusza w stronę przesłuchiwanego.  Pomimo, że scenariusz znany był wszystkim obecnym, operator kamery odskoczył ze strachu w tył. Główna rola zostaje obsadzona. 

Do obsady szybko dołącza bliżej nieznany nikomu Walton Goggins, aktorka drugiego planu CCH Pounder, kilku znajomych Shawna Ryana i zdjęcia rozpoczynają się. To co powstało, było w dużej mierze zwykłym proceduralnym serialem policyjnym, który obficie korzystał z doświadczenia, które Ryan wyniósł z pracy przy Nash Bridges - wątki przeplatały się, zazębiały, rozchodziły i schodziły. A wszystko to w bardzo szybkim tempie i przy dynamicznej, nawiązującej do policyjnych filmów dokumentalnych pracy kamery.

Lecz różnica pomiędzy The Shield a innymi obecnymi na ekranach w tym czasie serialami policyjnymi, była taka, że głównym bohaterem był niepodobny do żadnego innego policjanta, znanego z telewizji Vic Mackey. Powiedzieć, że był on antybohaterem, to właściwie nic nie powiedzieć. Dopuszczał się najgorszych czynów, na moment nawet nie mając wyrzutów sumienia. Takiej postaci, nie było do tej pory w telewizji.

Inną cechą wyróżniającą The Shield była metoda prowadzenia narracji. Od początku Ryan poświęcał na poboczne historie tak mało miejsca, jak to tylko możliwe, nie było misternego kreślenia akcji, nic z tych rzeczy. Widz lądował w środku wydarzeń i musiał się szybko orientować, bo kamera biegła już dalej, ku innym sprawom, które działy się równolegle.

Kolejną ważną cechą serialu były poruszane w nim tematy. The Shield nigdy nie stronił od kontrowersyjnych spraw, wręcz przeciwnie. Pojawiały się więc dewiacje seksualne, problemy tożsamości, masowych zabójstw, nienawiści na tle rasowej i wiele innych. Montaż, który Ryan zastosował, zakładał, że przerwa reklamowa może pojawić się w każdej chwili, więc napięcie musiało być budowane bez przerwy. Wszystko to sprawiło, że serial był niezwykle atrakcyjny wizualnie, miał szybką, trzymającą w napięciu akcję i nie stronił od trudnych tematów. Z czasem do obsady dołączają Glen Close i Forrest Whitaker. W czasie, gdy The Shield był emitowany aktorzy o głośnych nazwiskach niezbyt często odwiedzali produkcje telewizyjne, a jeśli już tak się działo, raczej występowali w produkcjach HBO.

Klasyk kiedyś powiedział, że mężczyznę najlepiej poznać po tym jak kończy. Jeśliby tę maksymę zastosować do The Shield, to niewątpliwie mamy do czynienia z  jednym z najlepszych seriali, które kiedykolwiek zagościły na ekranach telewizorów. Bo choć ciężko wskazać, który z sezonów był najsłabszy, wielu fanów bez wahania wymienia  ostatni jako najlepszy. Niewiele historii opowiadanych w telewizji ma tak wyraźny początek, środek i koniec. Innymi słowy historia, którą The Shield przedstawia sprawia wrażenie przemyślanej od początku do końca, co wbrew pozorom nie jest wcale tak częste.

Serial zakończył swoją emisję w 2008 roku. Od tamtego czasu Ryan pracował przy kilku projektach, z których najciekawszy wydaje mi się opisywany już na tym blogu Terriers, który pomimo bardzo dobrych recenzji nie zyskał szansy na drugi sezon. Co jakiś czas pojawiają się informacje o planowanym filmie, który miałby być kontynuacją scenariusza, ale nauczony doświadczeniami Deadwood podobne informacje traktuję niezbyt poważnie. Inne produkcje to niezbyt udany Chicago Code, Lie to me czy The Last Resort, którego pierwszy sezon zakończył się kilka dni temu. Z serialem tym dopiero się zapoznaję i jak tylko skończę, postaram się coś napisać.



Na koniec klip, który promował szósty sezon The Shield - piosenka This night zespołu Black Lab.





5 komentarzy:

  1. A jak to sie stało ze w koncu serial nazywał sie The Shield?

    TooL24

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co wiem, to gdy nazwa miała zostać zmieniona na Rampart, policja z LA zaczęła protestować, że to jest wymyślona historia i że dobre imię policji jest w serialu szargane i postanowiono zmienić na The Shield. Z tego powodu też jakoś inaczej noszą odznaki niż prawdziwi policjanci i jeszcze kilka innych drobiazgów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo płaska analiza charakteru głównego bohatera. mackey byl złożonym, skomplikowanym, cynicznym, chciwym i bezwzględnym człowiekiem, ale gdyby był jednoznacznie zły, serial nie cieszyłby się taka popularnością. Jak już przedstawiać takie arcydzielo to nie po łebkach. a wymiany jednym tchem the shield i my name is earl jest bez sensu. jeden ma się do drugiego jak pięść do nosa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Być może dlatego, że ten wpis nie jest poświęcony analizie głównego bohatera, a twórcy The Shield.

    OdpowiedzUsuń