Bez
wątpienia serial cechuje narracyjna złożoność podobna do tej z The Wire.
Narracja koncentruje się na sezonie, z rzadka tylko zamykając niektóre wątki w
obrębie pojedynczych odcinków. I tak pierwszy sezon skupia się na dochodzeniu
do pewnego rodzaju umowy społecznej, w efekcie której poszczególnym postaciom
nadane zostają funkcje społeczne, które jednak są tylko pozorne, nie mające
żadnego znaczenia. Drugi i trzeci sezon opowiadają o kolejnych krokach
miasteczka Deadwood na drodze do praworządności.
Podobnie jak w przypadku
poprzednio opisanych seriali, także i tu mamy całą plejadę różnych postaci, z
których każda ma swoją rozbudowaną historię rozwijaną wraz z postępem głównej
narracji. Warto zwrócić uwagę, że wiele z nich jest postaciami historycznymi,
często znanymi z powieści czy westenów. I tak mamy tu obu wymienionych
wcześniej – Ala Swearengena i Setha Bullocka, ale także Dzikiego Billa
Hickocka, Calamity Jane czy Sola Stara.
Lecz
pomimo używania rekwizytów i postaci znanych z westernu, Deadwood bardzo
daleki jest od klasyków tego typu filmów. David Milch tak mówi o tym gatunku
filmowym: “jest on artefaktem kodeksu Haysa, nie ma nic wspólnego z prawdziwym
Zachodem, pokazuje Ameryce uświęcony, heroiczny obraz tego, czym Ameryka była”.
Zdecydowanie Deadwood nie miał nic z kodeksem Haysa wspólnego, daleki
również był od późniejszych przedstawicieli tego gatunku – antywesternów. W
serialu nie ma właściwie tak charakterystycznych dla wczesnych, jak i późnych
westernów, pojedynków, bójek. Broń palna pojawia się tu niezbyt często, więcej
tu polityki i skomplikowanych relacji międzyludzkich. Jak pisze Jason P. Vest,
pozwliło to “Milchowi ukazać niewygody, trudy i brzydotę realiów narodzin Ameryki
jako bytu politycznego, ekonomicznego i obywatelskiego”.
Dzięki takiemu podejściu serial operuje bardzo naturalistycznym obrazem,
nieoszczędzającym widzowi najdrobniejszych szczegółów trudnego życia
miasteczka, które było “zaludnione postaciami, które dawno opuściły raj. Pod
tym względem Deadwood jest tak samo Szekspirowskie co Miltonowskie”.
Jak oba opisane wcześniej seriale – Rodzina
Soprano i The Wire, także i ten charakteryzuje jakość wykonania. Gra
aktorska w tej produkcji stoi na najwyższym poziomie. Na szczególną uwagę
zasługuje niewątpliwie Ian McShane, wcielający się w postać Ala Swearengena,
ale nie ustępują mu inni. Uwagę zwracają też zdjęcia, utrzymane są w ciemnej
stylistyce, nasuwające skojarzenia do starych fotografii. Precyzyjna praca
kamery pokazuje rozmach scenograficzny Deadwood. Akcja rozgrywa się
małym miasteczku zatopionym w błocie. W każdym względnie suchym kącie widzimy
poustawiane stragany i ludzi sprzedających swoje towary. Z niesamowitą
dbałością o szczegóły odtworzone zostały stroje – każda z postaci prezentuje
inny styl ubierania.
Niestety
wszystkie te cechy przełożyły się na bardzo wysoki koszt produkcji i po emisji
trzech sezonów HBO podjęło decyzję o zdjęciu serialu z anteny, przez co
historia osady Deadwood i żyjących w niej postaci nie posiada zakończenia. Wraz
z finałami seriali takich jak Rodzina Soprano, The Wire czy Deadwood
kończy się tak zwany złoty okres HBO. Produkcje pojawiające się na antenie
stacji, nie odnoszą tak wielkich sukcesów, jak te opisane wcześniej i HBO bez
specjalnego powodzenia szuka nowych pomysłów. Dopiero w ostatnich latach można
zaobserwować pewną zmianę wraz z pojawieniem się takich seriali jak Zakazane imperium (2010), Gra o tron(2011). Wydaje mi się jednak, że pomimo zaangażowania
znanych aktorów – Sean Bean, Steve Buscemi czy Dustin Hoffman i ludzi filmu,
takich jak Martin Scorsese czy Michael Mann, nie może być mowy o powrocie do
jakości, do jakiej przyzwyczaiły nas opisane wcześniej produkcje.
I
to może właśnie ten fakt doprowadził Ryana McGee do napisania tekstu “Sopranos
do more harm than good? HBO and the decline of the episode”, w którym zarzuca
HBO, że to przez seriale, takie jak Rodzina Soprano, współczesna
telewizja odeszła od historii jednoodcinkowych na rzecz nowelistycznego
podejścia do fabuły. Autor pod wpływem obejrzenia Luck, w którym jego
zdaniem przez osiem odcinków właściwie nic się nie dzieje, doszedł do wniosku,
że w wielu współczesnych produkcjach telewizyjnych odcinki często pełnią tylko
rolę wypełniacza, nie posuwając akcji do przodu. Podaje przykłady takich
seriali jak The Killing (Dochodzenie,
AMC, 2011) czy Flashforward (ABC, 2009). Wydaje mi się, że choć bez
wątpienia jest coś na rzeczy, McGee zbytnio uogólnia i upatruje winowajcę w
produkcji, która stawiała, jak opisywałem to na początku tego rozdziału, na
odcinkowe podejście do fabuły. Dużo bardziej do zarzutów, jakie stawia Rodzinie
Soprano, pasowałyby The Wire i właśnie Deadwood. Jason Mittell na
swoim blogu wchodzi w polemikę z artykułem McGee. Zwraca uwagę, że wymieniane
produkcje faktycznie często nie należą do udanych, lecz powód jego zdaniem jest
inny. To nie narracyjna złożoność (rozumiana jako odejście od narracji
jednoodcinkowej na rzecz sezonowej) jest tu winna, a mało interesujące postacie
i nie najlepiej skonstruowana historia. Podaje przykład sceny z The Wire,
w której detektyw McNulty skręca łóżko z Ikei, lecz pomimo że jest ona długa i
niczego nie wnosi do akcji serialu, oglądamy ją z przyjemnością. Lecz po czyjejkolwiek stronie nie leżałaby racja, opisany wyżej
spór pokazuje pewną tendencję w telewizji, objawiającą się w nieustającymi poszukiwaniami ciekawych fabuł, pomysłów. Pozostaje mieć nadzieję, że ten rok obfitował będzie w ciekawe tytuły. Niestety jak do tej pory większość nowych produkcji rozczarowuje.
Przy pisaniu tego tekstu korzystałem z:
- http://www.salon.com/2005/03/05/milch/
- Łukasz Twaróg, Idea społeczeństwa obywatelskiego w serial Deadwood, „Panoptikum” 10 (17)2011
- Jason P. Vest, Wire, Deadwood, Homicide, and NYPD Blue. Violence is Power, Preager, Santa Barbara, 2010,
- Horace Newcomb, Deadwood, [w:]The Essential HBO Reader, red. Gary R. Edgerton, Jeffrey P. Jones, The University Press of Kentucky, Kentucky 2008,
- Joseph Millichap, Robert Penn Warren, David Milch, and the literary Contexts of Deadwood, [w:] Reading Deadwood, red. David Lavery, I.B. Tauris, Londyn, 2006,
- Blake D. Ethridge, Baltimore on the Wire, [w:] It’s not TV: Watching HBO in the Post-television Era, red. Cara Louise Buckley, Routledge Taylor & Francis Group, Nowy Jork, 2008
- Jakub Majmurek, Mafia jako small business, [w:], Seriale, Przewodnik Krytyki Politycznej, Krytyka Polityczna, Warszawa-Gdańsk, 2010,
- Terri Carney, From here to In Finnerty, [w:] The Essential Sopranos Reader, red. David Lavery, Douglas L. Howard, Paul Levison, The University Press of Kentucky, Kentucky 2011,
- Joseph S. Walker, What’s Different between You and Me. Carmela, the Audience, and the End, [w:] The Essential Sopranos Reader, red. David Lavery, Douglas L. Howard, Paul Levison, The University Press of Kentucky, Kentucky 2011,
Świetny blog! Piszesz ciekawie o filmach. Twoje recenzje, aż zachęcają do obejrzenia. Będę wpadać tu częściej. Jeśli masz ochotę to i ty zajrzyj do mnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://true-villain.blog.pl
http://namuzowani.blog.onet.pl/
Dzięki, na pewno odwiedzę.
OdpowiedzUsuń