niedziela, 17 lutego 2013

Domek z kart


Serial House of cards zapowiadał się rewelacyjnie - doskonała obsada, z Kevinem Spacey'em, tacy reżyserzy jak David Fincher czy Joel Shumacher, a wszystko to w ryzach odpowiedzialnego za Idy marcowe Beau Willimona. Suma tych wszystkich czynników powinna dać doskonały serial, w którym intryga polityczna trzymać będzie widza w ciągłym napięciu, a sam serial poza rozrywkowymi aspektami skłaniał będzie do refleksji. Po obejrzeniu pierwszych odcinków byłem pełen entuzjazmu. Świetne zdjęcia, doskonała gra aktorska, niby nic się specjalnie nie działo, ale nie działo się w całkiem interesujący sposób, a pojawiające się co chwilę mruganie do kamery wskazywało, że serial rozwinie się satysfakcjonujący sposób. 



Lecz teraz, po obejrzeniu dziesięciu odcinków czuję się już trochę zmęczony House of cards. Serial niestety coraz bardziej wydaje się  być dość, trzeba to przyznać, nietypowo poprowadzonym, ale jednak proceduralem, który poza perfekcyjnym wykonaniem, samą akcją coraz bardziej rozczarowuje. Problemy, z którymi  mierzą się główni bohaterowie wydają się być całkowicie pozbawione znaczenia, a co gorsza brak tu znanego z West Wing czy Boss napięcia i tempa. Lecz największe jak do tej pory rozczarowanie to nie wykraczanie poza ramy opowiadanej historii, przez co mruganie do kamery coraz bardziej wydaje się nie mającą większego znaczenia sztuczką, chwytem, który ma przekonać widza, że historia ma drugie dno, kiedy jak na razie wszystko wskazuje na to, że niczego pod spodem nie ma. 

Zostały mi do obejrzenia trzy odcinki i mam nadzieję, że po obejrzeniu ostatniego z nich moje zdanie o tym serialu zmieni się diametralnie, ale niestety coraz bardziej obawiam się, że nic takiego nie będzie mieć miejsca nie będzie. 

2 komentarze:

  1. Może lepiej nie oglądać czegoś, czego nie jest się w stanie zrozumieć. Tym bardziej nie należy zniechęcać bardziej rozumnych od siebie widzów.
    Gdy intelekt nie daje rady, można sobie poszukać drugiego dna, na przykład, w jakimś bajorku nieopodal..
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Absolutnie uważam serial za godny polecenia, ale przy tym upierać się będę, że jest świetnie wykonanym proceduralem, w którym brakuje tego czegoś, co sprawiłoby że zapadnie w pamięci na długo - jak na przykad The wire czy Deadwood. To jednak nie ten kaliber. Oczywiście bajorko nieopodal też jest ciekawą propozycją.

    OdpowiedzUsuń