Kiedy pisałem pracę magisterską,
miałem możliwość zadania pani Agnieszce Holland kilku pytań dotyczących jej
doświadczeń z pracy nad serialami telewizyjnymi. Oto one:
Czym różni się praca przy serialu od pracy przy filmie? Gdzie reżyser
ma większą kontrolę nad powstającym dziełem?
Reżyser ma zdecydowanie większą
kontrolę w filmie fabularnym, chyba, że serial jest przez niego wymyślony i
rozwijany (jak było z naszą Ekipą). Jeśli nie jest – to o wiele więcej zależy
od niego, kiedy robi pilota, niż któryś z kolejnych odcinków. W tym pierwszym
przypadku stwarza od nowa styl opowiadania, współdecyduje (z producentami i
scenarzystą) o obsadzie głównych ról. W drugim musi dostosować się do
istniejącego sposobu opowiadania i starać się dodać nowe, oryginalne elementy.
Serial ma na ogól o wiele bardziej określoną i sztywniejszą strukturę, musi
dotrzymywać reguł gry opowiadania z dalszym ciągiem. Kreci się go też szybciej
niż film. Sama technika pracy natomiast (przynajmniej w wypadku dobrych seriali
- nie mówię o telenowelach, czy sitcomach, do których można zaliczyć większość
polskich “seriali”, które według kryteriów amerykańskich serialami nie są) nie
rożni się od pracy przy filmie.
Czemu zdecydowała się Pani na pracę przy serialu?
W Stanach, gdzie głównie pracuję,
w ostatnich 10 latach o wiele więcej jest dobrych seriali niż filmów.
Scenariusze, odwaga i nowoczesność podejmowanych tematów, styl, otwartość na
ciekawych aktorów jest przy nich nieporównanie większa. Zrobienie odcinka
zajmuje miesiąc, pilota kolo trzech, a fabuła (film) zajmuje w sumie ze 3 lata
życia. Zrobienie od czasu do czasu odcinka (wiedząc też jak szeroką i wierną
publiczność się wtedy ma) jest odświeżającą przerwą. Można się też sporo
dowiedzieć - ja najbardziej cenię pracę przy dwóch serialach HBO (The Wire – panorama współczesnego
amerykańskiego miasta w całej jego totalności. Jak wielka amerykańska powieść –
chodzi konkretnie o Baltimore. Drugi to Treme
o Nowym Orleanie po huraganie Katrina, gdzie robiłam pilot i kilka odcinków),
była to dla mnie również poznawczo wielka lekcja Ameryki.
Czemu zdecydowała się Pani na współpracę z HBO? Czemu właśnie z tą
stacją?
HBO zmieniła telewizję, otworzyła
ją na nowe tematy i formy. Dają też bardzo dobre warunki pracy i nie boją sie
wyzwań. Inni poszli częściowo ich śladem (AMC, Showtime)
Czym praca dla AMC różni się od pracy dla HBO?
HBO stało się trochę ofiarą
własnego sukcesu, stali się zbyt neoklasyczni. AMC ma mniej pieniędzy, warunki
są nieco gorsze, ale mają pomysły, odwagę i świetny materiał literacki.
Jakie cechy powinien mieć, Pani zdaniem, dobry serial?
To strasznie szerokie pytanie.
Najogólniej: dla mnie serial (powodzenie tych najlepszych o tym świadczy) jest
współczesną odpowiedzią na zapotrzebowanie jakie w XIX wieku spełniała wielka
powieść realistyczna (zresztą też na ogól przed wydaniem książkowym publikowana
w odcinkach), próbą opowiedzenia rzeczywistości w bardziej totalny, epicki
sposób, a jednocześnie serial daje przestrzeń do złożonej analizy
psychologicznej rożnych postaw i charakterów. Powinien być świetnie napisany,
skonstruowany, z wyrazistymi bohaterami, z akcją, która pozwala na zanurzenie
się w opowiadanej rzeczywistości. Powinien dotykać istotnych spraw
współczesności (nawet jak jest kostiumowy), mięć oryginalny, zaskakujący punkt
widzenia i odwagę skrajności przy utrzymaniu wewnętrznej prawdy.
Czym różnią się (różniły - chodzi mi głównie o koniec lat 90 i pierwsze
lata po 2000 roku) produkcje HBO od produkcji innych stacji?
Były rewolucyjne, te z lat 90tych
- zarówno jeśli chodzi o tematykę (często drastyczną, przynajmniej na gruncie
amerykańskim) jak i w odwadze stylistycznej i nieoczekiwanych historiach,
bohaterach i środowiskach. Obecnie się “uklasyczniły”: filmy i inne krótsze
formy na ogól mówią o jakimś ważnym momencie w amerykańskiej historii, seriale
są bardziej uładzone i łatwiej przypisać je do gatunków.
Czy reżyserując pojedyncze odcinki zna Pani scenariusz całego sezonu?
Na ogól jest to utrzymywane w
tajemnicy, również przed aktorami i reżyserami. Zazwyczaj wiem mniej więcej w
jaką stronę to idzie. Dużo zależy od konkretnego pisarza - producenta.
Jaka jest rola twórcy serialu
przy jego produkcji - na przykład czy miała Pani kontakt z Davidem Simonem przy
pracy nad The Wire i Treme?
Tak, z Davidem miałam dość
bliskie i regularne kontakty na temat tego, co robimy, szczególnie przy Treme, gdzie pisał obydwa odcinki, które
reżyserowałam w pierwszym sezonie: pilota i finał. To niewątpliwie jeden z
najciekawszych pisarzy – nie tylko seriali. Człowiek odważny w tym, co robi,
bardzo twórczy i otwarty. Bardzo dobre stosunki mam tez z Veena Sud, którą
poznałam robiąc pisane przez nią odcinki w pierwszym sezonie Cold Case (bardziej konwencjonalny i
mniej ambitny serial, niż te, przy których pracowałam, ale ciekawy dla
reżysera, bo każdy odcinek miał inną, opowiadaną we flash backach historię i za
każdym razem trzeba było wymyśleć inny, adekwatny do epoki i środowiska styl
opowiadania), a która potem zaprosiła mnie do współpracy przy The Killing.
Czy odmówiła Pani pracy przy jakimś serialu?
Wielokrotnie. Na ogól nie chcę
robić więcej niż jeden docinek w sezonie, czasem się zgadzam jeśli to znany mi
juz serial i akurat mam czas. Odmawiałam też z powodów pogodowych. Na przykład
nie chciało mi sie kręcić The Walking
Dead, bo kręcą w lecie w Atlancie, gdzie panuje niebywale gorąco i wilgoć.
Mnie się podobał ten serial, ale wolę go oglądać, niż kręcić. Teraz mnie juz
nieco nudzi reżyserowanie późniejszych odcinków sformatowanego serialu, chyba,
ze to coś wyjątkowego. Czekam raczej na jakiegoś ciekawego pilota.
Czy stacje ingerują w kształt serialu?
Tak, oczywiście. Ale te lepsze w
mądry sposób, właściwie nie widziałam, żeby psuli dobra robotę. Swych
najzdolniejszych pisarzy - producentów (Simon, Sorkin, Weiner itp.) traktują z
wielkim szacunkiem. Tutaj HBO jest chyba bez konkurencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz