piątek, 26 kwietnia 2013

The Americans - coś tu nie gra

Zbliża się koniec pierwszego sezonu, a wraz z nim pora na pewne podsumowanie. Serial zapowiadał się smakowicie i wiele z tych zapowiedzi zostało potwierdzonych. Dobre kreacje aktorskie, zdjęcia, kilka naprawdę trzymających w napięciu odcinków - jako całość trzyma on dość wysoki poziom, choć niestety coraz bardziej jestem nim znużony. Powodów tego znużenia mógłbym wymienić kilka, ale chyba najważniejszy z nich to brak wyrazistych postaci, które sprawiłyby, że nawet słabsze odcinki, które zdarzają się przecież w każdym serialu, oglądałoby się z przyjemnością, bo przecież nawet one budują głównych bohaterów. 

A tu? Bohaterowie są coraz bardziej nijacy, z niewyjaśnionych powodów unikają stosowania logiki i postępują zgodnie z wytyczonymi im, 'poprawnymi' rolami, którym brak wyrazistości i które rezygnują z nieprzyjemnych dla widza rozwiązań. Nie ma tu niestety miejsca na balansowanie na granicy, jak miało to miejsce w przypadku Tony'ego Soprano, który jeżdżąc z córką po uniwersytetach i budując z nią rzeczywistą więź, był jednocześnie w stanie z zimną krwią zabić ukrywającego się gangstera. Albo Vic Mackey przypalający kuchenką twarz złoczyńcy, a z drugiej strony posługujący się specyficznym wewnętrznym kompasem macho mięknący na widok dzieci, którym dzieje się krzywda. Wydaje mi się, że także przy pomocy takich scen, w których widz miał okazję zobaczyć protagonistów w najróżniejszych sytuacjach, od najzwyklejszych, aż po niezwykle brutalne sceny, które aż trudno było oglądać, udawało się stworzyć seriale, których główni bohaterowie tworzyli skomplikowane postaci, a widz co chwilę stawiany był przed trudnymi, etycznymi pytaniami. 

Tego wszystkiego tu niestety nie ma. A szkoda, bo wydaje mi się, że bardzo niewiele brakowało. Wystarczyło  trochę bardziej zbalansować wizerunek głównych bohaterów - niech już nawet będą poczciwi, sympatyczni, ale poza tym zimni i wyrachowani. Nie jestem w stanie kupić sytuacji, w której narażają na szwank całą swoją pracę, życie, najbliższych itd. by wypuścić przesłuchiwanego wcześniej agenta. I nawet jeśli okaże się w ostatnim odcinku, że to był tak na prawdę szczwany plan, mający na celu odwrócenie uwagi, to niestety zbyt grubymi nićmi szyta ta intryga. A to nie pierwsza taka sytuacja. Dużo lepiej pod tym względem wypadają postaci drugoplanowe i to tam właśnie opowiadane są najciekawsze historie w serialu. 

Pozostaje mieć nadzieję, że ostatni odcinek ładnie pozamyka wszystkie wątki i skomplikuje sytuację na tyle, by nie było z niej łatwego wyjścia. FX zapowiedziało już produkcję drugiego sezonu, ewidentnie lokując w tym serialu pewne nadzieje. Trzymam kciuki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz