Jutro zabiję swojego psa, którego mam odkąd skończyłem 21 lat. Nie wiem jak to zrobić. Niby wiem, że jestem jej to winien, że tak powinienem się zachować, widząc, że cierpi, że męczy się, ale wszystko to mnie przerasta i poza upiciem się nie przychodzi mi nic do głowy. Muka leży teraz, śpi. Zegar już tyka, tyka głośno i nie jestem w stanie go w żaden sposób zagłuszyć. Tik tak. Tik tak. Nie wiem co robić, na pewno nie to, co mnie czekać. Sam ledwo to jestem w stanie zrozumieć, a jak to wytłumaczyć córce. Co tłumaczyć, przecież widzi, że ona się męczy, że to miłosierdzie jest. Dziecko wie, lepiej ode mnie, że to zwyczajnie okrutne jest, wie, choć wszystkiego jej nie mówimy. Miłosierdzie. Sam w to nie wierzę. Nie chcę się z tym pogodzić. Miałem 21 lat kiedy Mukę do siebie wziąłem. Początek dorosłego życia, teraz mam 35 i nie wiem co myśleć. Tyle czasu upłynęło, zmieniłem się, Muka się zmieniła, wszystko płynie, a nic się nie zmienia, mówił mój profesor, więc jak żyć? Panie premierze, co mam zrobić? Wiem co mam zrobić, to jest w tym wszystkim najgorsze, dokładnie wiem. Już raz się wycofałem. Ta myśl mnie obezwładnia, ale jestem jej to winien, tak myślę, to wiem.
Muka - ???? - 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz